niedziela, 4 grudnia 2011

Bądź gotów

Jest 1.30 nad ranem w poniedziałek, właśnie wróciłem do domu, po mało emocjonującym (widza)meczu. Polegliśmy z kretesem. Jednak to jest tylko mała część tego co widzieli kibice. Wszystko zaczęło się już w sierpniu, a może jeszcze wcześniej. Może już w grudniu, poprzedniego roku. A może jeszcze wcześniej. Kryzys przychodzi niepostrzeżenie. Masz fajnie prosperującą firmę (a miałem), wszystko układa się super. Obroty są na świetnym poziomie, osiąga się pewne apogeum tj. zaczyna przejadać się zyski. Konsumuje się, żyjąc w przekonaniu, że dalej też tak będzie. Nie bierze się pod uwagę, uwarunkowań rynkowych, tylko się przejada, to z czego później można utrzymać firmę na powierzchni. I myślę, że stąd to powiedzenie, że "ryba psuje się od głowy". To zarządzający, ulegają przekonaniu, popadają w pychę, że dalej to już tylko z górki. I pewnego dnia okazuje się, że nie ma już czego konsumować, jest tylko dokapitalizowanie działalności, wpompowywanie własnych pieniędzy, wierząc, że zła passa się odwróci. Aż nadchodzi dzień, w którym podejmujesz decyzję, że albo sprzedajesz, albo zamykasz firmę. Teraz już jestem zmęczony i czas iść spać obowiązki rodzicielskie, nie pozwalają mi na dalsze rozwinięcie tematu. Bądź gotów na więcej już wkrótce....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz