sobota, 24 marca 2012

Strach i Miłość

Idziesz prostą drogą i nagle tracisz grunt pod nogami. Serce podskakuje Ci do gardła, ciśnienie rośnie, pot się wydziela i dopada Cię ogólne przerażenie. Innym razem idziesz sobie spokojną uliczką, gdy nagle potężny huk rozlega się obok Ciebie. W panice kulisz się, serce znów przyśpiesza, całe ciało przeszywa lęk. Nie wiem czy już o tym wiesz, ale to są tylko dwa lęki,które mamy od urodzenia, wszystkie inne są naszą produkcją. 
Mnie jest łatwo o tym mówić, bo sam jestem producentem wielu lęków. Jednym z nich, jest lub był lęk wysokości. Kiedyś nie było takiego drzewa, takiego dachu, na który bym się nie wdrapał, później przez wiele lat miałem problem, aby wyjść na balkon na dziesiątym piętrze.Dziś może nie czuję się komfortowo  odwiedzając znajomych, ale czuję się "uleczony". Następnym lękiem był strach przed wystąpieniami publicznymi. Oj jakie miałem obawy, aby wyjść i cokolwiek powiedzieć do większego grona. Tu kłania się nasza edukacja szkolna i występy przed tablicą. Ilu ludzi ma dziś ten sam problem, tylko i wyłącznie dlatego,że ktoś zadrwił z nich kiedy odpowiadali? Ostatnio jestem świadkiem jeszcze jednego lęku. Lęk przed mediami. Wiele ostatnio się dzieje wokół mnie. Poproszono mnie, abym nic tu nie wypisywał negatywnego na tematy ostatnich wydarzeń. Na świecie toczy się obecnie 46 konfliktów zbrojnych, na szczeblach władzy są kolejne walki, na naszych podwórkach jest równie dużo mniejszych lub większych wojenek. Wojen, które do niczego dobrego nie prowadzą. Wojna może przynieść tylko śmierć i nienawiść. Kiedy usłyszałem tą prośbę uśmiechnąłem się w duchu, gdyż wiedziałem, że kolejna wojna na tym świecie nie będzie moim udziałem. Zrozumiałem, że Miłość, która jest wszechobecna upora się z tą sytuacją sama. Strach może rządzić tylko wtedy kiedy ktoś za bardzo zżył i utożsamił z czymś. Kiedy masz świetny samochód, chuchasz i dmuchasz na niego, to lękasz się, by ktoś nie obił go na parkingu, nie porysował. Kiedy tak się dzieje jesteś zdruzgotany. Gdy masz pracę, którą kochasz, ale za bardzo się w nią "zatopiłeś" i ją tracisz, spotyka Cię wielka katastrofa. Kiedy przylgnąłeś do swojego nieskazitelnego wizerunku i ktoś porysuje go, to chcesz kogoś zwyzywać, odpłacić tym samym. Wszystko do momentu, w którym zdasz sobie sprawę, że tak naprawdę to mało istotne sprawy. Porysowany samochód, tak samo jeździ, praca może być nowa, a twarz z bliznami też ma swój urok. Kiedy  zaakceptujesz rzeczywistość taką jaką jest to uświadomisz sobie, że tym wszystkim rządzi Miłość. Zrozumienie  tego faktu zajęło mi rok intensywnej pracy nad sobą. Rzeczywistość jest idealna tylko mój sposób jej odbioru jest kiepski. Nie opluję i nie będę wywlekał tu ciężkich armat na kogokolwiek, ten ktoś może spać spokojnie. W mym życiu jest dziś znacznie więcej Miłości aniżeli strachu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz